Im dłużej jem parówki sojowe, tym większe mam obrzydzenie do parówek mięsnych. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co dokładnie wchodzi w ich skład poza przemielonymi gałkami ocznymi, skórą itp. A takie sojowe są z roślinek, co bardzo mi odpowiada. Ostatnio mając ochotę na makaron i brokuły buszowałam wzrokiem po lodówce w celu znalezienia jeszcze jakiegoś składnika na urozmaicenie. Padło na parówki. W efekcie natomiast powstały śmieszne stworki, które obsiadły brokułowe drzewko. Ekspresowo, zdrowo i na dodatek pysznie!
Przy okazji zapraszam Cię na portal We Dwoje gdzie znajdziesz wywiad ze mną 🙂
- 2 szt parówek sojowych
- makaron spaghetti
- kolorowe ziarenka pieprzu
Pytanie: Czy brokuły powinny jadać kobiety w ciąży?
Odpowiedź: Tak, ponieważ zawierają sporą dawkę kwasu foliowego.
o, ale kałamarnice wypasione 🙂 Fajne!
Co do mięsnych masz rację,ale ja bym też nie była do końca przekonana co do sojowych…
w każdym razie pomysł świetny i danie wygląda bardzo wesoło.
świetne!!! 🙂
jak pozytywnie z rana;)
Ależ jesteś fantastycznie pomysłowa! Bosko ;-D Gdybym miała dzieci to bym ich uraczyła takimi kałamarnicami na brokułowej wyspie koralowej ;-D
Co do parówek – sojowych nigdy nie jadłam, ale ponieważ z mięsem mi ostatnio nie po drodze zaczynam się nieśmiało rozglądać za sojowymi produktami. Do tego czasu miałam jedno, sprawdzone i pewne źródło parówek. Zabrzmi to niesamowicie, ale w ich skład wchodziło 100% mięsa (w tym tłuszcz, to się rozumie), dlatego też ich cena jest bardzo wysoka, ale raz na kilka miesięcy pozwalam sobie na taki rarytasik, bo wiem, że nie żuję jakiejś gałki ocznej, albo wymion 😉
hehe kapitalny pomysł 🙂
Dla dzieci akurat w sam raz, żeby skłonić je do zjedzenia czegoś zielonego. A taka zielona "planeta" akurat jak znalazł.
Tak, już widziałam to danie kiedyś, ale zwykłe parówki w nim napawały mnie obrzydzeniem, dobrze że te są sojowe, od razu inaczej odbieram te makaronowe ośmiornice 🙂
Pozdrawiam
http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
Poproszę o więcej takich cudów dla dzieci. 🙂
nie ma to jak danie z demotywatorów…
super pomysl z tymi parowkami, tak apetycznie wyglądają…
Ale potwory!:)
hehe;D Cudaczki!:))
jestes niesamowita:)
zdrowozyj.blox.pl
Ale fajne 🙂
Już same parówki z soi można nazwać stworkami;-)
wyglądają świetnie! :)Nie jadłam jeszcze parówek sojowych więc za niedługi czas chętnie ich poszukam 🙂
Rewelacyjny pomysł, w życiu bym na coś takiego nie wpadła:) A jak fajnie wygląda:)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)
Ty to masz pomysły 🙂 mój mały byłby zachwycony takim daniem 🙂
super pomysł! myślę że skusiłyby się na nie nawet niejadki 🙂
hahahahaha… az szkoda jesc 😉
Ale śmieszne, dobre dla dzieci-niejadków. 🙂 nie jadłam nigdy parówek sojowych, ale są w moim supermarkecie. Jakoś nie wydawały mi się zbyt zachęcające, chociaż generalnie soję ubóstwiam. może warto wypróbować?
Rozkoszne są! 🙂 Ale muszę Ci powiedzieć, że jeszcze nie jadłam sojowych parówek. Uściski!
Paula, Twoja inwencja twórcza nie zna granic! Pzdr Aniado
Genialne!!! Gdzieś już kiedyś widziałam, chyba na demotywatorach haha ale super wyszło, kiedyś spróbuję 🙂
Haha, świetne, mój czteroletni synek byłby zachwycony:) Uwielbia wszelkie potwory. Zrobię mu takie, ale z mięsnymi – co prawda faktycznie trzeba się naszukać prawdziwych, ale wytwory sojowe nie dla mnie:D
Ale pomysłowo…świetnie…
Rewelacyjne Paulo:)
Swietnie i bardzo pomyslowo…no i gratuluje wywiadu..mysle ze w wielu kulinarnych kwestiach zgadzam sie z Toba.I chyba jeszcze nigdy nie zdarzylo mi sie zrobic jakiejkolwiek potrawy w 100% z przepisu…;)
Bardzo pomysłowe, chętnie obgryzłabym odnóża tym stworkom:)
Świetny pomysł. Cudnie to wygląda 😀
To są przecież wielkie przedwieczne kuthulu!
Masz babko fantazję!
I bardzo mi odpowiada Twoja kulinarna filozofia 😉
Uściski!
Jakie ośmiorniczki ^^ albo raczej kałamarniczki! Mam podobne zdanie co do tych mięsnych parówek
Stworki fantastyczne :)))
One są obłędne.
są świetne! 🙂 ale masz pomysły 🙂
Wchodzę na Twojego bloga, zobaczyć co tam nowego ukręciłaś i prawie spadłem z krzesła – z ekranu gapi się na mnie coś pomiędzy kałamarnicą a przybyszem z 'Dnia Niepodległości' – świetne.
o rety…
aż się wystraszyłam! stworki wyglądają intrygująco.
wspaniały pomysł na niebanalne ozdoby do jedzenia ;]
What imagination you have! That is soooo cute!
Cheers,
Rosa
My children will love your food, Paula!
Urocze, szkoda tylko, że nie potrafisz przyznać, że to nie Twój pomysł…
świetne są!
anonimowy a jakbyś robił jajecznicę albo pierogi to też szukałbyś pomysłodawcy?
fajne te stworki:)
Super stworki:) Powalasz mnie po raz kolejny!
Super pomysł, dla małych niejadków 😉 Też widziałam to danie na demotywatorach, ale to chyba plus że ktoś takie cuda wymyśla 😉
ja parówek to raczej żadnych nie tknę, ale pomysł rewelacyjny. jak kałamarnice na rafie koralowej 🙂
Bardzo ciekawy blog !
Zapraszam do mnie 🙂
Genialne. Nastraszę takimi mojego malucha 🙂
Nie mogę;) śliczne uśmiechające się do mnie potworki. Toje dania sa po prostu cudownie zaprezentowane…..aż buzia sama się uśmiecha kiedy na nie się patrzy….można u ciebie znaleźć doskonale pomysły na dania dla dzieci niejadków….za każdym razem mnie zaskakujesz;)
Racja, parówki mięsne to ochyda, ale sojowe jak najbardziej polecam, w szczególności przyrządzane przez Ciebie, heheh..
Wyglądają bardzo zjawiskowo, aż szkoda je zjeść !