To, że w Karnawale najbardziej lubię zajadać się różami, wcale nie oznacza, że może zabraknąć faworków, które niektórzy nazywają też chrustami. Co to, to nie! Najsmaczniejsze wg mnie są te dłuższe, które można chrupać i chrupać. Znam jednak też osoby, które wolą krótszą wersję, za to w większej ilości. Każdy znajdzie więc coś dla siebie, ponieważ długość tych karnawałowych smakołyków można dowolnie dostosowywać do swoich preferencji. Warto, ponieważ ich przygotowanie nie jest kłopotliwe, za to smak wspaniały szczególnie wtedy, gdy oprószysz je dodatkowo cukrem pudrem.
Składniki na ciasto znajdziesz w poście róże karnawałowe.
Gotowe ciasto rozwałkuj na kilka milimetrów i przy użyciu radełka wykrawaj z niego paski o wybranej przez siebie długości oraz szerokości. Każdy pasek natnij wzdłuż na środku i przewiń przez ten otworek jeden z końców. Przygotowane w ten sposób faworki smaż w rozgrzanym do ok 180C oleju na złoto – brązowy kolor. Usmażone wykładaj na papierowy ręcznik, aby wchłonął nadmiar tłuszczu, a kiedy ostygną posyp je obficie cukrem pudrem i zajadaj.
Sugestie: W sytuacji, gdy nie masz radełka, użyj nożyka. Usmażone chrusty możesz również polać lukrem lub czekoladą… w końcu jak szaleć to na całego! Jeżeli chcesz mieć wersję cynamonową swoich faworków, po prostu dodaj do ciasta trochę cynamonu (np. 1/2 – 1 łyżeczki), a dla bardziej wyrazistego efektu cynamon dodaj też do posypki z cukru pudru.
Inne propozycje na słodkości z głębokiego tłuszczu znajdziesz w poście:
– Róże Karnawałowe,
– Jesienne Cynamonowe Pączki jak Żołędzie,
– Oliebollen, czyli Holenderskie Pączki z Bakaliami,
– Mini Pączki z Serem Twarogiem bez Drożdży.
chruściki kojarzą mi się typowo z zimą. na dodatek jeszcze ośnieżone cukrem pudrem, niczym śniegiem obsypane.
Piękne są! 🙂
U mnie też dziś chruściki hihi 😉
Pozdrawiam:)
Świetne chruściki, w tym roku raczej się nie skuszę, ale może kiedy indziej – już po sezonie 🙂
Ale mnie katujecie tymi faworkami:)
Piekne te faworki i ten cukier puder je otulający….oj, aż ślinka cieknie:) pozdrawiam
chętnie zjadłabym jednego- jednego ale długiego;) hihi
piękna ta micha!
uściski i miłego dnia!
J.
Te faworki to mnie dziś atakują ze wszystkich stron. Normalnie chyba też zrobię, bo już nie mogę… się im opierać dłużej 😉
wyglądają nieziemsko pysznie
U W I E L B I A M faworki 🙂
Już dawno nie piekłam, Twoje wyglądają obłędnie … pycha !:)
Moja babcia robiła najlepsze :). Ale że już jej nie ma, niestety, to może sama się pobawię i skorzystam z Twojego przepisu? Mniam :))
Faawooorkii 😀 Ale mi narobiłaś smaku!! Śliczne są.
wyszly ci cudnie! moja mami przyrządza je w wersji trochę mniej spieczonej 🙂 ale w każdej smakuja tak samo – wybornie!
Ja też lubię, gdy są takie długaśne..z tym że i tak zjadam je wtedy 'w większej ilości';)) Faworki mógłbym jeść na okrągło..
Za to jeszcze nigdy nie próbowałem róż. Ale skoro mówisz, że lepsze.. Spróbuję w tym roku, a co!
ze wszystkich stron kuszą karnawałowe wypieki. faworki jadłam może z raz w życiu, chyba mi smakowały;)
Uwielbiam faworki, oczywiście najbardziej te wychodzące spod rąk mojej mamy, ale Twoje także wyglądają wspaniale.
pyszne faworki:) chetnie bym siegnela do tej misy po kilka chruscikow:)
WOW! This is what we have here, looks exactly the same and deep fried too!
Super! Ale dawno nie jadłam takich cieniutkich, chrrupiących chruścików.. to moje ulubione danie karnawałowe, bo ileż można jeść pączków? A chrust sam znika.. pozdrawiam:)
Śliczne chruściki 🙂 Narobiłyście mi z Majanką dzisiaj smaka 😀
zrobię za kilka dni:)
Aż zapachniało mi faworkami mojej babci…
A tu kolejne piękne faworki… kuszą ze wszystkich stron, chyba wezmę się za smażenie…
w weekend zajadalm sie faworkami u rodzicow..chetnie zrobie sama wg Twego przepisu
koniecznie muszę zrobić, Twoje kuszą niemiłosiernie z monitora 🙂
Jak tu u Ciebie pięknie, kolorowo 🙂 Pozdrawiam !
kocham faworki! narobiłaś mi smaku a "kolejną" porcję usmażę dopiero w weekend 🙂
Ale faworków na blogach! Nie pozostaje mi nic innego, tylko też zrobić:))
Bardzo lubię, Twoje bardzo apetyczne 🙂
Mniam ! Bardzo lubię faworki, chociaż sama nigdy ich nie robiłam 🙂
Smażone słodkości jakoś mnie nie lubię, a ja się ich boję :/
Poza tym głównym dostarczycielem faworków i pączków w naszej rodzinie jest moja Mama 😀
Podczas karnawału nie może zabraknąć faworków! Dziś idę do sklepu w poszukiwaniu radełka, bo z nim jest łatwiej.
Pozdrawiam
http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
Pozwolę sobie zamieścić uwagę: otóż faworki nie powinny być wałkowane na grubość kilku milimetrów tylko tak, aby ciasto prawie prześwitywało i to są właśnie typowe polskie chrusty. Po długim wyrobieniu ciasta trzeba je porządnie sklepać wałkiem, aż do pojawienia się pęcherzyków powietrza, a potem przez godzinę schłodzić w ściereczce w lodówce. O to właśnie w tym chodzi, żeby faworek był leciutki i cieniutki, tak delikatny, że rozpływa się w ustach,wtedy jest najpyszniejszy.
Także być może faworki są szybkie i proste w wykonaniu, ale zależy jakie chrusty chce się otrzymać.
Az wstyd sie przyznac ,ale ja osobiscie nie robilam jeszcze faworkow…zawsze sie zbieram ,zbieram ,ale jakos nie udaje mi sie pozbierac…skubnelam Twojego-Pyszny!!
"Faworki czyli chrust" to chyba pierwsze wyzwanie kulinarne, którego się podjęłam jako 10-letnia dziewczynka:) I bardzo lubię ten karnawałowy przysmak! Kalorie? nie zawsze na to zwracam uwagę…
Dziękuję za miłe komentarze i słonecznie pozdrawiam,
SWS
A ja czekam i czekam i doczekać się nie mogę! Wyczekuje tłustego czwartku, czyli tego dnia, kiedy kalorie nie wliczają się do systemu ;D..
Ps. Ostatnie parówkowe ośmiornice były cudne ;P!
My będziemy smażyć w sobotę a ja jak dziecko – już się nie mogę doczekać:)
A ja sobie co tydzień obiecuję, że nic nie upiekę weekend, a ty przypominasz o takich smakołykach:)