Relację z pobytu na Wyspach Kanaryjskich planowałam od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz znalazłam czas, by się tym zająć. Jest 23:51, a ja pół siedzę, pół leżę i staram się nie zasnąć. Nie będę się tu rozpisywać co warto zobaczyć, a czego nie, od tego są przewodniki, a i tak każdy ma inne preferencje i oczekiwania. Chcę za to podzielić się z Tobą przypadkowymi migawkami z tego pobytu i wysłać trochę słonecznych uśmiechów.
Nie jestem zwolenniczką wakacji polegających głównie na wylegiwaniu się na słońcu i nicnierobieniu. Lubię aktywny wypoczynek, stąd też wybierając się na Kanary w celu leżenia i prażenia się byłam momentami nastawiona dość sceptycznie. Chcąc jednak gdzieś wyjechać (z kilkumiesięcznym dzieckiem) zdecydowałam razem z M., że ryzykujemy i najwyżej będziemy tam umierać od nadmiernych upałów (M. preferuje cień, wszelkie parasole i komfort spędzania czasu w klimatyzowanych pomieszczeniach, gdy na zewnątrz temperatura sięga 30C, ja z kolei skwar lubię, gdy mam czas i energię na pływanie, łażenie, ogólnie rzecz biorąc na dość żwawe „odpoczywanie”, ponieważ – o ironio! – leżenie na leżaku przez cały dzień strasznie mnie męczy), ewentualnego braku możliwości rozerwania się (braliśmy pod uwagę opcję dziecka na wczesnym etapie ząbkowania w trybie rozwrzeszczanym) i ewentualnych innych niespodzianek, których zanim mieliśmy L. nawet byśmy nie brali pod uwagę. Koniec końców wylecieliśmy, chwilowo zostawiając za sobą Kraków i grube swetry.
Potem było jeszcze lepiej! Niech zdjęcia opowiedzą resztę…
(Gangam style!)
(Gdzie jest Nemo?)
Piękne zdjęcia z podróży. Tak oglądam, przeglądam i jestem zachwycona widokami i tą przezroczystą wodą.
Zdjęcia jak z katalogu podróżniczego – boskie! Cieszę się, że urlop się udał 🙂
Pozdrawiam,
http://www.test-it.blog.pl
[…] mojo rojo z ziemniakami to jedno z dań (przystawek), którym będąc na Wyspach Kanaryjskich objadałam się dosłownie dwa razy dziennie. To pyszne połączenie intensywnego, kremowego sosu i […]
Piekne zdjecia, az zatesknilam za urlopem 🙂
[…] jesienno-zimowym jedne z moich ukochanych bomb kalorycznych. Są obłędne w smaku, przypominają wakacje na Wyspach Kanaryjskich (gdzie nawiasem mówiąc jadałam je każdego dnia na śniadanie, takie obłędne, jeszcze ciepłe […]