Owoce morza lubię jeść kiedy są świeże. Niestety w Polsce nie ma do nich dostępu i z tego względu nie jadamy ich często. W okresie Sylwestrowym będąc w Holandii udało się nam kupić woreczek świeżych małży, z których przygotowałam m.in. pyszną zupę. Coś jakby rosół tyle, że z małży. Na dodatek z mojego ulubionego rodzaju małż (sercówka), więc tym bardziej mi smakował. Pyszny. Klarowny i pełen wakacyjnych smaków.
Składniki na przygotowanie zupy z małży:
- 1l wrzątku
- 300g małży
- 2 marchewki pokrojonej w wąskie paseczki
- sól
- pieprz
- 1 mały brokuł podzielony na różyczki
Do wrzątku dodaj wyszorowane szczoteczką pod wodą małże, marchewki, sól oraz pieprz. Pod koniec gotowania dodaj różyczki brokuła. Po 5 minutach gotowania przemieszaj małże i gotuj jeszcze przez ok 8 minut.
Sugestie: Całkowity czas gotowania małży to ok 10 minut. Te które nie otworzą się w trakcie gotowania nadają się do wyrzucenia. Zupę możesz również przygotować z dodatkiem białego wina!
Pytanie: Co zrobić z otwartymi skorupkami przed gotowaniem?
Odpowiedź: Jeżeli je postukasz i nie zamkną się ponownie, to je wyrzuć, bo w przeciwnym wypadku możesz się łatwo zatruć.
Inne propozycje na zupy znajdziesz w poście:
No, no. A ja jeszcze małży nie jadłam, chociaż wiedzę na temat otwartych i zamkniętych małży na szczęście posiadam.
To moje smaki i klimaty. Poproszę malutką miseczkę…
Ładnie wygląda,ale chyba bym się nie odważyła jednak 😉
Pozdrowionka=:)
Pięknie to danie wygląda, ale chyba wolę kurczaka 🙂
Zupka wygląda wspaniale …
Tego rodzaju małży jeszcze nie jadłam. Czy różnią się w smaku od 'tradycyjnych' z czarną skorupką? Pozdrawiam!!
Escapade Gourmande, ten typ małży wg mnie ma mniej intensywny morski posmak, natomiast tamte czarne są bardziej wyraziste moim zdaniem 🙂
Jak mniej intensywny posmak to dla mnie… Ale rosołu jeszcze nie jadłam…
Wyglada ładnie, ale chyba jednak się nie skuszę 🙂 Pozdrawiam
Przepiękne zdjęcia… jak ty to robisz? Pozdrawiam
Piękne i pyszne niewątpliwie 🙂 U mnie dostępne są świeże mule, po kokle musiałabym się wybrać na targ rybny, który otwarty jest w nieludzkich godzinach.
nigdy nie jadłam małży…
ale może? zupa brzmi ciekawie. korci mnie, by jej spróbować…
Zaraz, zaraz, ale czy na pewno te muszle nazywamy malzami? Wydaje mi sie ze to sercówki?
Oj, mój luby by się chyba na mnie obraził za takie cuda :] Tradycjonalista. Ja jestem dość sceptyczna, ale chciałabym kiedyś spróbować, żeby się przekonać czy to mój smak czy też nie :]
miss_coco, dzięki za informację, bo nigdzie nie mogłam znaleźć polskiej nazwy 🙂 rzeczywiście to sercówka i jest jednym z gatunków małż
http://vale-zagu.blogspot.com/2011/01/previewsalessalessales.html
VALENTINA COCO, please don't spam
PYCHA! Mam pytanie – gdzie udaje Ci się kupić sercówki? Tradycyjne mule widuję w sklepach, ale na te niestety nie mogę trafić…
Pozdrawiam!
delikatessen, jest napisane we wstępie.
cute cute cute immages!!!
Normalnie spadłam z łóżka… To jest jakis zamach na mnie i moje kubki smakowe 🙂 I na wyobraźnie 🙂 SUPER!!!!!!!!!!!!!
Z radością i zazdrością patrzę na te małże. Niestety nie dla mnie one. Po ich zjedzeniu wylądowałabym w izbie przyjęć. To sobie tylko popatrzę.
Zdjęcie tej miseczki pierwszej jest obłędnie … pyszne 🙂
Pierwszy raz jak moja ciocia podstawiła mi małże pod nos, powiedziałam, że tego do ust nie wezmę, ale mnie długo nie trzeba namawiać i tak pokochałam małże, że jem je wszędzie gdzie jest to możliwe. Sama lubię przyrządzać owoce morza jednak o małże niestety u nas trudno.
Gratuluję bardzo apetycznej zupki z małży. Pozdrawiam
O kurczę, ale szaleństwo. Sylwestrowe jak najbardziej. Pięknie to wszystko wygląda, choć fanką skorupiaków nie jestem 🙂
nigdy nie jadłam małż, ale jak oglądam je w takiej zupie to jestem bardziej niż pewna, że by mi smakowały bardzo 🙂
Wow, wow i raz jeszcze wow!
Piękna zupka, uwielbiam sercówki! I gratuluje udanego i owocnego sylwestra 😉
That soup looks so healthy, light and delicious! Very welcome after the Xmas feating…
Cheers,
Rosa
That looks yum….
http://themessenger-bag.blogspot.com
nigdy nie jadłam małży..
Wygląda przepięknie:)
Ja niestety nie przepadam za owocami morza, ale… wygląda przepysznie i miałabym ochotę po tym poście się na zupę z małż skusić 🙂 Pozdrawiam 🙂
Paula, kolejna super potrawa. Owoce morza to smakołyki:) No i piękne zdjęcia:)
Wygląda mega apetycznie! Nie jadłam nigdy małży…ciekawe jak smakują.
Paula,zazdroszcze ci tych malzy…ja oddam wszystko za owoce morza..zupy jeszcze nie jadlam,ale po obejrzeniu Twoich zdjec….lada moment ja popelnie!!!tylko wlasnie…sprawa swiezych malzy…:(
Nie mam przekonania do małż- niby mi smakują, ale jednocześnie trochę odrażają… Ale Twoja zupa ewidentnie kusi 🙂
Pozdrawiam ciepło 🙂
Wygląda bardzo ładnie. Lubię taką zupę!
Małże jak malowane! Zupa musi być wyborna, szkoda tylko, że tu u nas tak trudno o świeże owoce morza… 🙁 Pzdr Aniado
A faktycznie… sorry, już doczytałam! No i jak zwykle wychodzi na to, że polska oferta handlu owocami morza jest moooocno ograniczona;) choć i tak z każdym rokiem jest lepiej. Pozdrawiam!