Przyznaję szczerze, że do tej pory bardzo, ale to bardzo nie lubiłam bobu. Drażnił mnie jego smak i zapach, nawet nie traciłam czasu i energii na kombinowanie, co też mogłabym z niego zrobić. Po prostu go nie kupowałam. Parę tygodni temu M. przywiózł do domu bób i moje myśli brzmiały mniej więcej tak: „super, ciekawe co ja mam z tym teraz zrobić (no, przecież nie zjeść)”. Podeszłam do niego jednak – co za niespodzianka! – eksperymentalnie. Zestawiłam go sobie kolorystycznie (wkrótce opublikuję kolejny przepis na coś pysznego z jego dodatkiem!), smakowałam, aż w końcu doszłam do etapu, w którym postanowiłam go zblendować tworząc pastę z bobu do kanapek (oraz faszerowania jajek). Cudownie to wszystko wyszło i oznajmiam oficjalnie, że bób bardzo lubię.
Składniki (ok 4-6 porcji):
- 500 g bobu
- pęczek świeżej mięty
- 2 łyżki kremowego serka naturalnego
- sól morska do smaku
- pieprz czarny do smaku
Bób ugotuj przez około 15-20 minut. Ostudź i obier z łupinek. Następnie obrany bób zblenduj z dodatkiem pozostałym składników na jednolitą pastę i już.
Sugestie: Kremowy serek zastąp fetą, majonezem lub gęstym jogurtem naturalnym. Miętę możesz zastąpić natką pietruszki. Trochę fety możesz też dodać do pasty jako dodatkowy składnik, zmniejsz wtedy ilość soli.
Wersja light: Do pasty dodaj też odrobinę chilli. Użyj domowego jogurtu naturalnego lub wybierz kupny z obniżoną zawartością tłuszczu. Majonez też wybierz z obniżoną zawartością tłuszczu lub wykorzystaj przepis na domowy majonez.
[…] 500 g ugotowanego bobu […]
Mmm, na pewno wypróbuję:)