Ostatnio w naszej kuchni coraz częściej goszczą domowe wędliny. Szynka z indyka pieczona robiona w domu smakuje tysiąc razy lepiej od gotowych, które dostępne są w sklepach.
Powszechnie wiadomo, że domowe znaczy lepsze, a osobiście przekonałam się o tym już kilkakrotnie. Jeśli ktoś mnie dobrze zna to wie, że nie tknę szynki, która jest tłusta, ma jakieś „białe” itp. I to wcale nie ze względu na jakąś durną dietę, tylko po prostu coś mi się poprzestawiało i automatycznie mnie od tego odrzuca mimo, że w dzieciństwie nie stroniłam od takich ekhm rarytasów. Zawsze przepadałam za szynką z indyka i to ją najczęściej kupowała mama, bo była po prostu „pewniakiem”, że ją zjem. Do tej pory z dzieciństwa pamiętam smak sopockiej, kupowanej przez dziadka. Była zupełnie inna niż sopocka, którą sprzedają aktualnie. Dawniej przede wszystkim nic z niej nie wypływało.
Teraz robię własne wędliny, a inne kupuję bardzo sporadycznie. To prawda, że zrobienie szynki samemu wymaga ciut więcej czasu – w końcu nie jest to po prostu wyskoczenie do mięsnego i szybki powrót do domu. Najważniejsza jest tu według mnie odpowiednia organizacja. Taka domowa wędlina jest najsmaczniejsza, gdy marynuje się co najmniej 3 dni, więc jeśli na dany dzień chcesz mieć taką gotową musisz o tym pomyśleć trochę wcześniej i wszystko przygotować. Samo przygotowanie to pestka i wymaga tylko podstawowych, ogólnodostępnych składników, potem jedynie musisz uzbroić się w cierpliwość zanim włożysz ją do piekarnika.
Składniki na domową szynkę z indyka:
- 1,5l wody
- 4 łyżki soli
- 4 listki laurowe
- 3 ząbki czosnku
- 1 łyżka ziarenek pieprzu
- ok 1,5kg piersi z indyka
Do wody wrzuć sól, listki laurowe, nacięte lub zmiażdżone nożem ząbki czosnku oraz ziarenka pieprzu. Zagotuj, następnie pozostaw do całkowitego ostygnięcia. Do zagotowanej marynaty w temperaturze pokojowej włóż umyte pod bieżącą wodą, pozbawione ewentualnych błonek z zewnątrz mięso. Całość przykryj tak, aby mięso było całkowicie zanurzone w marynacie. Włóż do lodówki na minimum 3 do 7 dni. Po upływie tego czasu wyjmij mięso z marynaty i piecz w 180C przez ok 1,5h.
Sugestie: Mięso podczas marynowania możesz obracać raz dziennie. Mięso polecam piec w naczyniu żaroodpornym najlepiej zamykanym i podlewać marynatą kilka podczas pieczenia. Jeśli chcesz przed samym pieczeniem mięso możesz obwiązać sznurkiem, aby zachowało ładny kształt podczas obróbki termicznej.
Pytanie: Czy opłaca się robienie wędlin w domu?
Odpowiedź: U nas taka przyjemność kosztuje ok 20-25zł. Wędlinę mamy na ok 1,5-2 tygodni. Wiemy co do niej dodajemy (czyli praktycznie same dobre rzeczy), przez co jest zdecydowanie bardziej zdrowa i „pewna”.
Pytanie: Jak przechowywać domową szynkę?
Odpowiedź: W szczelnie zamkniętym pojemniku w lodówce.
Pytanie: Jak zrobić ekspresową wersję?
Odpowiedź: Mięso marynuj tylko kilka godzin lub jedynie nasmaruj je oliwą wraz z ulubionymi przyprawami i zapiecz. Potem krój jak tradycyjną wędlinę.
Propozycje na wybrane inne domowe pyszności wraz z poradami znajdziesz w poście:
– Biały Krem „nutella”,
– Domowa Nutella,
– Snickers Krem,
– Masło Orzechowe,
– Domowy Jogurt Naturalny,
– Jogurt Truskawkowy,
– Domowy Majonez w 3 minuty!.
mmmm! ale pyszności, pyszności!
takie mięsiwo lubię bardzo :]
Ja TYLKO i WYŁĄCZNIE jem takie domowe szynki, a że z indyka, to tylko lepiej 🙂
Uwielbiam domową szynkę, jest wspaniała: )
Oooo .. dziękuję za ciekawy artykuł 😉 Lubuję się w zastępowaniu kupnego szitu (a nie stać mnie na ekologiczne produkty :P) jakimś własnym zastępnikiem 😀 Akurat szynkę piekłam już kilka razy (tak "do kanapek"), ale zawsze wychodziła sucha 🙁 Teraz przy najbliższej okazji wypróbuję Twój przepis 😉
Pozdrawiam
Violetta 🙂
Ze sklepową nie ma porównania, jakie smakołyki!
wygląda pysznie:)
dokładnie, w zupełności się zgadzam. nie ma jak domowa wędlina. warto poświęcić trochę więcej czasu na przygotowanie, ale wtedy mamy pewność że jemy coś zdrowego.
Tak przy okazji, bardzo fajna strona. Będę tutaj zaglądać.
pozdrawiam
noteskulinarnyfiga.blogspot.com
Popieram! Nie ma to jak własne wyroby 🙂 A najbardziej rozwalają mnie "paszteciki" – takie co to nawet w lodówce w sklepie nie leżą… Mój tata pracował w przetwórstwie mięsnym… nie będe pisała czego nie mogliśmy jeść, bo dużo tego było… Musze spróbować taką szyneczkę, ale mniejszą ilość, bo u nas miąsko takie to 200 g – 300g tygodniowo. A co do tych rarytasów co jadałaś w dzieciństwie to ja kiedyś dostałam białą czekoladę, a że to były czasy czekoladopodobne, więc tak sobie w głowie ułożyłam, że ten biały tłuszcz w kiełbasach typy zwyczajna to też biała czekolada – i… Czytaj więcej »
W końcu znalazłam przepis idealny! Super, idę dziś na zakupy. Mam dość kupnych "śmieci"!
Właśnie zajadam kanapeczkę z indykiem wg tego przepisu, pychota wyszło:)
[…] Możesz użyć dowolnego pasztetu i kiełbasy, możesz je też zastąpić ulubioną wędliną lub […]