Dziś o tym, jak przetrwać podróż z dziećmi w samochodzie. Akurat nagrywałam stories na Instagram i masa z Was prosiła mnie, żebym stworzyła bardziej obszerny wpis na ten temat, więc proszę bardzo, jestem pewna, że Wam się przyda.
Jak przetrwać podróż z dziećmi w samochodzie
Gdy planujesz dłuższą trasę z dziećmi warto odpowiednio się do tego przygotować. Wystarczy kilka rzeczy, ale ich ogarnięcie na prawdę wiele Ci ułatwi.
- kawa dla Ciebie
- woda, najlepiej dla każdego po butelce. Idealne są takie butelki z podnoszonym dziubkiem np. Nałęczowianka takie ma na pewno, jedna na głowę
- muzyka, audiooki, żeby puścić w trasie, co do muzyki to polecam stworzyć własną playlistę na Spotify, co do audiobooków to przede wszystkim Dzieci z Bullerbyn (znamy na pamięć i uwielbiamy w wersji z Dorotą Jungowską), inne znajdziecie na Spotify (hasło audiobooki dla dzieci lub audiobooks for kids) i w aplikacji Empik Premium
- banany – sycące, pożywne i zdrowe, jeden na głowę powinien dać radę
- książki – niech sobie w domu wybiorą po trzy na głowę do swojego plecaczka czy co tam mają
- tabliczka gorzkiej czekolady – w razie jakby któreś z Was nagle dostało biegunki i świdrowania w brzuchu – 3-4 kawałki czekolady zjedzone na raz powinny pomóc
- woreczki strunowe, a w nich mix zrobiony przez dzieci lub Ciebie w domu: mini krakersy, mini herbatniki, M&M’s, rodzynki, orzechy, np. nerkowce, ogólnie jakieś bakalie, precelki, mini pianki. Mieszasz to wszystko w dużej misce i wypełniasz taką mieszanką woreczki strunowe dla każdego po jednym i mają super urozmaiconą przekąskę w trasie.
- coś domowego pysznego, najlepiej sprawdzają się drożdżówki, np. ślimaczki z cynamonem i rodzynkami lub jakieś ciasteczka, albo batony. Mogą też być kulki mocy. To takie miłe mieć coś pysznie domowego w trasie. Dla wszystkich
- worki na śmieci, wrzucasz do jednego wszystkie śmieci mniej więcej na bieżąco, np. na postoju i wtedy nie zawalacie syfem samochodu, poza tym świetnie się sprawdza opcja worków na śmieci na wymioty ewentualne – każdy ma swój i elo
- roller do twarzy, gdy nie prowadzisz to świetna okazja na samodzielny masaż twarzy podczas podróży
- mokre chusteczki – wiadomo lub woda i ręcznik papierowy
- unikaj ciasteczek, batonów itp z czekoladą, bo łatwo brudzą dłonie, a potem wszystko jest w tej czekoladzie i dzieci i samochód
Ewentualnie jeszcze jogurt pitny w butelce, ale to jest ryzykowne – niektórzy po wylaniu zbierali twaróg, jak dodatkowo słońce przygrzało i samochód był do profesjonalnego czyszczenia… 😉
Uwaga! Żadnych kredek, długopisów itp w trasie. Co najwyżej książeczki do wyklejania naklejkami. Nic co jest ostre. Jeść najlepiej jest na postoju, ale czasem o to ciężko, więc wypisałam wszystko co ja zabieram i co się u nas sprawdza od lat przy czwórce bombelków.