Sprawdzenie, jak smakuje homar było moim największym kulinarnym marzeniem. Słyszałam, że smakuje podobnie do kurczaka, ale nigdy wcześniej nie miałam okazji go jeść. Zawsze sobie myślałam, że najpierw zjem go w jakiejś restauracji, a dopiero w dalszej kolejności zabiorę się za jego przyrządzanie na własną rękę. Wszystko jednak uległo zmianie, gdy M. przyniósł mi do domu tego czerwono-pomarańczowego skorupiaka. Byłam z miejsca zachwycona! Warto tu nadmienić, że nie za bardzo lubię dotykać drobiowych udek itp. Do filetów i steków już od jakiegoś czasu się przyzwyczaiłam, jednak wątróbka i tym podobne specyfiki wciąż „przeciekają” mi przez palce… Tu było całkowicie inaczej. Od razu zaprzyjaźniłam się z tym fantastycznym stworzeniem i byłam w swoim żywiole trzymając go w dłoni. Uwielbiam wszelkie małże, krewetki i inne takie; ich zapach jest dla mnie idealnym wspomnieniem chwil spędzanych na plaży i mogłabym tak ciągle 🙂 Wróćmy jednak do homara. Jego mięso jest przepyszne. Mi bardziej przypomina mięsiste krewetki, niż mięso z kurczaka, choć z tym kurczakiem coś rzeczywiście jest na rzeczy. M. stwierdził nawet, że mięso homara smakuje lepiej, niż mięso kurczaka. Jeżeli chcecie – sprawdźcie sami.
- 1 szt homara
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 szkl białego wina
- 1 szt kalafiora
- 8 szt marchewek
- 1 szt brokuła
- 1/2 kostki masła
- 4 ząbki czosnku
Ja już swój pierwszy raz z homarem zaliczyłam, ale w restauracji. Śmiesznie było, bo obsługa tego dania wymaga lekkiego obycia z nim, ale ogólnie jest smaczny. Przypomina mi rybę o charakterystycznym smaku z twardym mięsem. Ale w winie musi smakować pysznie, a warzywa jako dodatek, nic lepszego.
Dla mnie zbyt rybi w smaku jesli wogole mozna to tak okreslic 🙂
ech, nie jadłam nigdy takiego tworu jak homar xd
ale biorąc pod uwagę Twój przepis… kolejna pozycja do wykorzystania i zrobienia w przyszłości.
Piękny homar, ale chyba jeszcze sporo wody upłynie zanim sama przekonam się do spróbowania takiego specjału 😀
mam w planach podanie homara na Wigilie… jadlam w restauracji ale po raz pierwszy bede przyrzadzac sama, podam go na risotto z czarnego ryzu venere, i bedzie go pieczony z sosem z cytrusow… jak wyjdzie? nie wiem okaze sie…
Wow! Jestem z ciebie dumna. Oczywiście jeśli mogę użyć takiego określenia. Podobno zrobienie homara to nie lada wyczyn. Pozdrawiam cieplutko:D
Dawno nie jadłam homara, z chęcią bym znów spróbowała, jak by mi ktoś przygotował.
Jak bym zjadł takiego homara, będę musiał w sklepach poszukac bo wygląda naprawdę rewelacyjnie
ohyda….zero litości i szacunku dla zwierząt, które są dla nas pokarmem. ludzie nie jestem wege ale proszę zastanówcie się czasami po co jecie niepotrzebne cierpienie? takie to pyszne było? ktoś mieszka nad morzem, oceanem – ok, to jest uzasadnienie. A nie snoby kupujecie w Polsce transportowane męczone gotowane żywcem zjadacie zeby nakarmić własne ego. smacznego:( autorko bloga, super gotujesz ale mało świadomie, pozdrawiam
homara zakupiłam mrożonego 😉