Jak zorganizować urodziny dziecka bez stresu, czyli moje sprawdzone sposoby na sprytne rodzicielstwo.
Jak zorganizować urodziny dziecka bez stresu
- Nie sprzątaj przed imprezą! Mówię o zbędnym odkurzaniu, ścieraniu kurzy, układaniu równo zabawek, książek itp. Gdy dzieci wparują Ci na chatę to po chwili nikt nie zauważy, że było coś nie tak! Ty zaoszczedzisz sporo czasu i energii, którą możesz wykorzystać na odpicowanie się, wyspanie, czy po prostu wypicie ciepłej kawy.
- Odpuść sobie pieczenie babeczek, ciasteczek, robienie wymyślnych deserów. Po kilku takich imprezach zorientowałam się, że schemat jest ten sam za każdym razem: dzieci podziubią trochę tortu, zjedzą większość żelek, paluszków, chipsów i chrupek, a całą resztę dosłownie pominą. U nas sprawdza się standardowa kombinacja: tort, chipsy, chrupki/prażynki, żelki, fontanna czekoladowa, a do niej owoce (zwykle 3/4 zostaje, bo dzieci zawsze wybiorą chipsy itp.), paluszki, rurki/grissini. Z napojów Piccolo, sok, woda lub jakaś domowa woda smakowa z owocami.
- Po wyjściu gości posprzątanie po jedzeniu zajmuje dosłownie kilka minut. Dlaczego? Mam na to swój genialny sposób. Kupuj wszystko jednorazowe. Po imprezie spacerujesz po domu z workiem na śmieci i po kolei wrzucasz do niego wszystko, co napotkasz na swojej drodze. Potem wystarczy tylko przetrzeć blaty i puścić odkurzacz, żeby sobie odkurzył.
- Oto czego potrzebujesz poza jedzeniem: gdy już masz ustalony temat przewodni imprezy to szukasz na necie w jakimś sklepie z artykułami na imprezy np, lub na allegro niezbędnych rzeczy. Talerzyki, kubeczki, serwetki, widelczyki, balony (polecam specjalne stojaki do balonów, potem tylko kupujesz jakieś balony i do nich mocujesz, efekt mega!), ewentualnie jakaś girlanda i/lub piniata, jeśli znajdziesz dla danej tematyki, plus mogą też być kolorowe słomki do napojów.
- Wystarczy muzyka, o resztę zadbają dzieci. Ja pamiętam, że za moich czasów nie było animatorów innych pierdoletów, tylko po prostu dzieci same się doskonale wspólnie bawiły i same wymyślały sobie zabawy. Rodzice zapewniali miejsce, tort i szampana plus ewentualne przekąski, muzykę i tyle. Dzieci przychodziły na jedzenie, a przez resztę czasu zajmowały się swoimi sprawami. Podobnie jest u nas i dosłownie każdy jest zachwycony – i my, i nasze dzieci, a rodzice za każdym razem chwalą jak my to robimy, że u nas tak na luzie i że ja sobie kawkę spokojnie ze wszystkimi piję, podczas gdy dzieci się bawią. Nie chcę, żeby dzieci pamiętały zestresowaną matkę, która biega, przygotowuje i sztucznie nadskakuje. Wolę czerpać też dla siebie z tego czasu i mieć fajny czas wśród znajomych, na luzie sobie usiąść i pogadać. Dzieci wtedy też widzą, że tak można, że one mają swoich ziomków, a my swoich i wspólnie po swojemu spędzamy czas, a jak nas potrzebują to mogą na nas liczyć. I pamiętajcie, ja dawniej też byłam tą szaloną matką, która nie wysiedzi spokojnie, bo trzeba coś podać, przygotować, posprzątać w trakcie imprezy. Koniec z tym. #selflove
Co o tym myślicie? Jakie macie doświadczenia?
Life hack: biszkopt na tort polecam upiec wieczorem dzień wcześniej. Co dasz radę przygotuj sobie dzień wcześniej i podczas imprezy relaksuj się.