Jeżeli lubisz dania, które znane są m.in. przez ciekawostki z nimi związane to owo spaghetti powinno Cię zaintrygować o ile oczywiście jeszcze tego nie zrobiło. Dlaczego? Już tłumaczę. Otóż, spaghetti alla puttanesca oznacza nic innego, jak tylko spaghetti w stylu kurtyzany. Osobiście znane mi są trzy historie tłumaczące związek pomiędzy tym typem dania z długiego makaronu, a włoskimi ladacznicami. Prawdopodobnie jednak, ile osób znających to danie, tyle wersji zasłyszanej opowieści. Kto wie, może w którejś jest choć ziarenko prawdy? Pierwsza z nich głosi, iż włoskie kobiety lekkich obyczajów kiedy wracały z pracy do domu to najzwyczajniej nie miały czasu, ani ochoty na to, by przejść się na targ w poszukiwaniu świeżych składników, z których mogłyby przyrządzić swoją pastę, toteż zadowalały się tym co znajdowały w swej spiżarni. Druga historia traktuje natomiast o tym, że Włochy często gościły marynarzy, którzy spędzali czas z włoskimi kurtyzanami, w zamian za ryby, z których mogły przyrządzić taki właśnie makaron. Pewna poczciwa kobieta widząc przechadzającą się pod jej domem wieczorem kurtyzanę rzucała jej z balkonu resztki z własnej spiżarni i obiadu, wołając: „Puttana, Puttana!” i tworząc tym samym świetne podłoże do trzeciej już historii odnoszącej się do spaghetti alla puttanesca. Inne zaś przywołują na myśl właściciela restauracji, do której wieczorową porą przychodziły kurtyzany. Właściciel tworzył dla nich dania z resztek składników z całego dnia, ponieważ więcej już nic nie zostało… Podejrzewam, że jest całe mnóstwo podobnych historii, tak jak i wersji spaghetti alla puttanesca. Ja swoją stworzyłam ze składników, o których wiedziałam, że mają się w niej znaleźć. Jednak proporcje dobrałam sama tworząc pyszną mieszankę włoskich smaków. Dodam również, że ta wariacja jest wręcz stworzona dla tych z Was, którym spaghetti bolognese już się przejadło.
- 200g makaronu spaghetti
- 4 duże ząbki czosnku
- 1 mała puszka pomidorów
- odrobina kryształków bazylii
- 1/2 łyżki suszonych płatków papryki chilli
- 1/2 szkl czarnych oliwek
- 1/4 szkl kaparów
- 1 puszka filecików anchois
Chciałabym bardzo spróbować kiedyś tego spaghetti, może ono mnie przekona do anchois. Super zdjęcie 🙂
ale aprtyczne zdjecia:) chetnie lapie za widelec i wciagam ten makaronik:)
fantastyczne kolory! Słyszałam sporo o makaronie w tej wersji, ale jeszcze nie próbowałam… Chyba czas najwyższy 🙂
pyszności no i ten konkurs to coś w sam raz dla mnie 🙂
bardzo fajne opowiesci i smakowite danie:)prezentuje sie wysmienicie:)
Absolutna pychotka.:)
Jak pięknie podane!
Takie ostre i kwaśne bardzo by mi smakowało (chociaż żem porządna kobita 😉
Znam to spaghetti. :-)))
uwielbiam to spaghetii a twoje zdjecie jest bardzo smaczne:)
Spaghetti prosytutki widziałam pierwszy raz u Nigelli (która zresztą nazwała je bez ogródek "spaghetti dziwki" ("Bitch"). Do tej pory nie próbowałam ale na pewno się skuszę, sama nazwa jest super:D Ale z pewnością pominę sardele bo nie mogę się do nich przekonać, nie iskrzy między nami..
Fajne zdjęcia i to serce!
UWIELBIAM okrzyk radosci
A ja tego nie znałam! Zrobię na pewno, tylko nie będę dzieciakom zdradzać szczegółów 🙂
Zgłoszenie konkursowe juz wysłane.
Uwielbiam puttanescę! zwłaszcza dzięki anchois! tak, jak mówisz, dla wszystkich tych, którym przejadły sie tradycyjne makarony. Moją puttanescę robię bardzo podobnie 🙂
mniam, mniam, od razu zrobiłam się głodna!
zdecydowanie potrzebuję takiej kalorycznej bomby!
Btw, wysłałam wiadomość konkursową i dodałam do obserwowanych 😉
chocarome.blogspot.com
Smaku mi Kochana narobiłaś, nieładnie ;-P
http://www.przysmakiewy.pl